(UWAGA! Występuje gwałt)
Czuję, jakby eksplodował mi mózg. Zdaję sobie sprawę, że nie jestem w stanie nic zrobić. Kręcę głową, próbując zmusić umysł do zachowania trzeźwości, ale to na nic — coraz bardziej pogrążam się w cielesnym pożądaniu.
Śliska, łuskowata powierzchnia pode mną ociera się o moje genitalia i bada mój wrażliwy obszar jak macki ośmiornicy. Po każdym pociągnięciu rybiego ogona odczuwam nieopisane pożądanie.
Na dodatek Agares nieustannie ssie i liże moje sutki, co tylko wzmacnia te doznania i powoduje, że non stop jęczę. Nie zwracam nawet uwagi na ślinę spływającą mi z kącików ust.
Czuję, jak moje majtki robią się mokre — dobrze wiem, że to nie przez wodę, a preejakulat1, który wypływa ze mnie pod wpływem intensywnych tarć. To praktycznie tak, jakbym informował, że to dla mnie wciąż za mało.
Nagle powraca do mnie ogromne poczucie wstydu. Przełykam ślinę i zaciskam zęby, zdając sobie sprawę, że mimo zachowania jeszcze odrobiny racjonalności, moje ciało całkowicie poddało się przyjemności i desperacko chwyta się już ogona merfolka.
Gdy zdaję sobie sprawę, że dopasowałem swoje ruchy do Agaresa, czuję, jak jego penis się powiększa, a rozpalona, opuchnięta końcówka wbija się gniewnie w moją pachwinę. Tryton chwyta za materiał na moim tyłku i jednym, silnym szarpnięciem doszczętnie go rozrywa. Teraz moje nagie pośladki ocierają się o zimną, śliską powierzchnię rybiego ogona.
Wzdrygam się pod wpływem zimna, a Agares oplata palce wokół mojej talii. Jego ogon unosi mnie w górę, wprost w objęcia trytona, jednocześnie naprowadzając moje krocze na jego nabrzmiały narząd. Czuję, jak jego penis pulsuje między moimi pośladkami. Mój, odsłonięty i twardy, ociera się teraz o jego brzuch.
Znów zaciskam zęby i powieki. Nie mam zamiaru patrzeć na scenę pode mną. Policzki palą mnie żywym ogniem i mam wrażenie, jakbym zaraz miał dokonać aktu samospalenia. Jestem tak zawstydzony, że chcę umrzeć.
Agares przysuwa się do mojej twarzy. Jego ciężki oddech opada na moje czoło, a gdy otwieram oczy, dostrzegam ciemne źrenice, które przeszywają mnie na wskroś.
Na ułamek sekundy czuję, jakby moja świadomość opuściła ciało. Cichy odgłos w głowie sprawia, że mam zawroty głowy i robię się ociężały. To tak, jakbym opadał na dno oceanu.
Natychmiast panikuję i oplatam szyję Agaresa, a on to wykorzystuje i także mnie obejmuje. Jego ogon nagle mnie unosi. Tryton dociska moje biodra do śliskiego podłoża, przez co czuję rosnące ciepło między pośladkami.
Jego penis odnajduje wejście do mojego wnętrza. To pierwszy raz, gdy cokolwiek tam wchodzi, a na dodatek z jego członka wydziela się jakiś śluz, który znacznie ułatwia mu zadanie.
Mimo szalejącej burzy w mojej głowie zdaję sobie sprawę, że jestem właśnie gwałcony, a Agares bez trudu mnie uwiódł. Drżę pod wpływem jego penisa, mocno zaciskając palce u stóp. Chcę krzyczeć, wołać o pomoc, ale jedyne, co wydobywa się z mojego gardła, to urywane okrzyki:
— Agares, wyjdź… Wyjmij to… Ta dziura nie służy… do seksu…
— A… ga… res… De… sha… row…
Wygląda na to, że moje słowa jedynie go pobudziły. Tryton zwiesza głowę blisko mojego ucha i sapie, a jego penis niecierpliwie eksploruje moje wnętrze. Wstyd i żal uciskają moje nerwy, pozbawiając tchu. Staram się unieść biodra, opierając się poczynaniom Agaresa, ale jego ogon oplata mnie tak ciasno, że nie ma między nami nawet szczeliny zdolnej pomieścić palec.
Im bardziej się opieram, tym głębiej wchodzi tryton. Centymetr po centymetrze, badając gorące ścianki mojego wnętrza, aż w końcu wchodzi cały.
Moje pośladki przylegają do niego tak bardzo, że nie ma tam żadnej przerwy. Miejsce, do którego nigdy nic nie powinno zostać włożone, zostało maksymalnie rozciągnięte i wypełnione jego członkiem, znacznie większym niż ludzki.
Czuję jego rozmiar i to, jak sięga mi do podbrzusza, co powoduje okropny ból. Jednocześnie odczuwam coś na kształt swędzenia, jakby mrówki skubały moje kości. Im tarcie jest intensywniejsze, tym silniej czuję to dziwne coś.
To przyjemność znacznie lepsza od masturbacji. Jestem pewien, że Agares dotknął mojej prostaty, inaczej ja, jako facet, który nigdy wcześniej nie miał żadnych seksualnych doświadczeń, w jednej chwili nie oszalałbym przez coś takiego. Mam nawet wrażenie, jakbym to ja był istotą inną niż człowiek. Praktycznie nie zamykam ust przez wydobywające się z nich jęki, a z oczu bez przerwy ciekną mi łzy.
Powieki natychmiast robią mi się wilgotne, a Agares, ku mojemu zdziwieniu, przysuwa się i zaczyna je lizać. Robi to tak delikatnie, jakby mnie pocieszał, ale jego penis w tym samym czasie brutalnie atakuje moje wnętrze.
Wyginam plecy w łuk, kiedy tryton ze mnie wychodzi. Po chwili unosi moje pośladki i mam wrażenie, jakby zaraz miał osiągnąć swój limit. Bez ostrzeżenia ponownie się we mnie wbija, od razu uderzając w prostatę.
— A… a… Agares… Prze… stań…
Gwałtownie szarpię talią, kiedy wyrzucam z siebie te wszystkie zawstydzające jęki. Przez tę nieopisaną przyjemność niemal mdleję, a gdy patrzę w dół, prawie zatracam się w ciemności.
Dostrzegam zaczerwienionego penisa tkwiącego między moimi pośladkami, okalonego czerwonymi żyłkami, które pękały, gdy jedwabiście biały śluz wyciekał z mojego wnętrza wraz z kolejnymi ruchami Agaresa. To niewątpliwie niebezpieczna, seksualna broń, praktycznie niczym nieróżniąca się od ludzkiej, co strasznie mnie wkurzyło.
Cholera, Desharow! Prawie doszedłeś po wyruchaniu przez jakiegoś potwora!
Słyszę krzyki w swojej głowie. Czuję okropne odrętwienie, kiedy bezsilnie macam okolice miejsca, gdzie jesteśmy połączeni. Nie mogę wyciągnąć z siebie tej olbrzymiej rzeczy.
Ogon Agaresa porusza się w górę i w dół, potrząsając moim słabym, wrażliwym ciałem i tym samym wbijając się we mnie jeszcze głębiej.
Nie mam nawet wystarczająco dużo czasu na łapanie oddechów i jęczenie. Jestem w stanie tylko drapać plecy Agaresa, podczas gdy strumienie łez leją mi się z oczu i wpadają do ust, z których wydobywają się ciężkie wydechy. Płaczę jak małe dziecko. Choć ogarnia mnie cholerna przyjemność, czuję upokorzenie, że w takiej brutalnej sytuacji przeżywam najlepszy orgazm w swoim życiu.
Boję się, że przez coś takiego zostanę wykluczony z grona biologów i już nigdy nie będę mógł kontynuować swoich badań. Gdyby ktoś się dowiedział, wtedy…
Nie!
W głowie mam tyle negatywnych myśli, że nie zamierzam się w nie zagłębiać. Dodatkowo Agares dalej we mnie wchodzi i wychodzi. To tak, jakbym został rzucony w fale cielesnego pożądania, unosił się i opadał, nie mogąc się kontrolować.
W chwili, gdy osiągam szczyt tej intensywnej przyjemności, słyszę krzyk i odgłos kuli uderzającej w szklany zbiornik.
— Desharow! Desharow!
Zerkam w bok i dostrzegam znajomą postać biegnącą w moją stronę. W mojej głowie następuje eksplozja, następnie słyszę krzyk strachu, a potem tracę przytomność.
1 wydzielina wydobywająca się z penisa podczas podniecenia seksualnego