28 Dec

     Właśnie tak wyglądały nasze dwa lata w związku, a nawet i po rozstaniu. Wciąż pamiętam, jak przy każdej okazji Lu Ci chwalił się znajomym moją doskonałością i z radością mówił im, że spotkanie ze mną było najszczęśliwszym wydarzeniem w jego życiu. Nigdy nie wspomniał o naszym okropnym początku.

     Wyglądało na to, że kiedy kogoś kochałeś, musiałeś nauczyć się lojalności. Myśląc o tym, opuściłem głowę i wydąłem wargi.

     Szef, nieświadomy prawdziwych intencji Lu Ciego, pomyślał, że ten chce po prostu zażegnać nasz konflikt.

     — Kto by go chciał? Pracował pode mną przez ostatnie trzy lata bez dnia przerwy. — Uśmiechnął się. — Nie wiem, czy ktoś go lubi w ten sposób.

     Najwyraźniej Lu Ci otrzymał odpowiedź, której chciał, ale jego twarz pozostawała lodowata.

     — Zero wyobraźni — prychnął.

     Te słowa pojawiły się znikąd i poza nim tylko ja zrozumiałem jej sens.

     Szef zaśmiał się nerwowo i natychmiast na mnie zerknął. Westchnąłem w duchu i postanowiłem zmienić temat.

     — Panie Lu, może zabiorę pana do sali konferencyjnej, żeby omówić współpracę? Co pan o tym sądzi?

     Lu Ci, choć nie wyrażał teraz żadnych emocji, był bardzo groźny, szczególnie że jego aura się zmieniła. Wyglądał jak bezduszny biznesmen — dokładnie tak, jak go nazywano.

     Skinął głową.

     — Dziękuję za pańską ciężką pracę, redaktorze Xiao Qiu.

     Pokręciłem głową i zaprowadziłem go do sali konferencyjnej. Kto by pomyślał, że jego romantyczna i zaborcza natura tak nagle eksplodują?

     Wciągnął powietrze i zmarszczył brwi.

     — Nie wejdę tam.

     — Dlaczego?

     — Wyczuwam feromony innej alfy. Nie podobają mi się. — Spuścił wzrok, przez co wyglądał trochę żałośnie.

     Gdyby usłyszała to sprzątaczka z biura obok, na pewno spuściłaby Lu Ciemu lanie miotłą. W końcu każdy wie, że alfy uwielbiają porządek i nienawidzą feromonów innych alf.

     Chciałem przemówić mu do rozsądku, gdy nagle na mnie spojrzał. W jego oczach malowała się nieopisana zazdrość.

     — Jesteś betą, więc może masz bardziej wrażliwy nos od mojego. Czujesz zapach innej alfy? — Nieznacznie się zbliżył. — A może powiesz mi, redaktorze Xiao Qiu, jak pachną moje feromony?

     Nic nie czułem i nie miałem żadnych argumentów, więc musiałem spełnić prośbę Lu Ciego i zrezygnować z rozmowy w sali konferencyjnej.

     — Dokąd chcesz iść? — Spojrzałem na niego.

     Zaprowadził mnie pod drzwi jakiegoś biura i powiedział:

     — Porozmawiajmy tutaj, podoba mi się zapach ze środka.

     Zerknąłem w górę. Na tabliczce przy drzwiach wisiała tabliczka z napisem: „BIURO XIAO QIU”. Tylko jak, jako beta, mogłem zrozumieć, o czym mówił?

     Lu Ci chyba zauważył moje zmieszanie i uniósł brwi.

     — Jesteś moją betą. To oczywiste, że czuję twój zapach. Jest jak świeża trawa po deszczu, jasna i wilgotna.

     Moja twarz natychmiast oblała się rumieńcem. Lu Ci nie opisywał zapachu, tylko otwarcie ze mną flirtował!

     Jedyne, co mogłem zrobić, to otwarcie przyznać się do porażki.


●●●●●


     Odkąd się poznaliśmy, Lu Ci lubił trzymać mnie w ramionach. Jego prawie metr dziewięćdziesiąt sprawiało, że moje sto siedemdziesiąt centymetrów wzrostu wydawało się przy nim strasznie małe — zwłaszcza że Lu Ci lubił chować głowę w zagłębieniu mojej szyi, a jego nos zawsze przylegał do mojego karku.

     Bety nie mają gruczołów zapachowych, ale żeby wtedy utrzymać swój związek z Lu Cim, poszukiwałem perfum, które mogłyby udawać feromony. Po każdym prysznicu spryskiwałem sobie nimi kark — zapach był subtelny, delikatny i jeśli nie było się bardzo blisko niego, trudno było go wyczuć.

     Pachniały kwiatami, ale Lu Ci tego nie wyczuwał. Za każdym razem, gdy doprowadzał mnie do granic wytrzymałości, delikatnie lizał mnie po karku i niskim, chrapliwym tonem mówił rzeczy, przez które oblewałem się rumieńcem. Najczęściej powtarzał: „Kochanie, twój zapach jest jak świeża trawa po deszczu”. Będąc oszołomionym, często się na to nabierałem.

     Miałem wrażenie, że naprawdę poczułem zapach świeżej trawy po deszczu, tyle że to nie była prawda.

     Gdy Lu Ci mnie objął, w końcu udało mi się zebrać rozproszone myśli. Mocno mnie trzymał, kiedy jego usta lekko musnęły moje ucho.

     — Kochaj mnie, Qiu Shui. — Jego ton brzmiał błagalnie, wręcz płaczliwie. — Naprawdę cię pragnę.

     Mały szczeniak Lu Ci pokornie prosił o miłość człowieka o zimnym sercu.

     Westchnąłem, a Lu Ci pospiesznie mnie puścił, nerwowo sprawdzając moje ciało, ale nie odważył się mnie dotknąć.

     To powinna być dla niego kara, jednak delikatnie podniosłem jego podbródek. Usiadł na podłodze i spojrzał na mnie oczami pełnymi niezachwianej, nieskrywanej miłości.

     Pochyliłem się i pocałowałem mojego szczeniaka w usta, od czasu do czasu muskając zębami jego wargi. Nie zdenerwował się — zamiast tego nagle wstał i obrócił sytuację.

     Ukryliśmy się w kącie, oddając się naszej odwzajemnionej miłości. Dopiero po potwierdzeniu naszych uczuć mogliśmy uwolnić się od ograniczeń i w końcu się do siebie przytulić.

     Lu Ci zaczął płakać.

     — Już myślałem, że cię straciłem — mruknął. — Na szczęście nigdy nie przestałem wierzyć, że cię nie odnajdę. Jeszcze trochę, a tak by się stało.

     Zaśmiałem się z jego głupoty. Gdyby nie udało mu się mnie odzyskać, myślał nawet o zabawie w niewolę.

     Jego twarz zrobiła się cała czerwona.

     Właśnie tak potwierdziliśmy naszą współpracę. Lu Ci dopiero niedawno przeniósł się do miasta B i nie znalazł jeszcze odpowiedniego miejsca na pobyt, więc musiał zamieszkać u mnie. Tylko jak to możliwe, że pan Lu, którego majątek szacowany był na setki milionów, nie miał gdzie mieszkać? Szybko przejrzałem kłamstwa swojego chłopaka, ale udawałem, że nic nie podejrzewam, gdy w ciągu dnia przynosił do mnie swoje rzeczy. Mimo to nie zgodziłem się na jego prośbę, żebyśmy razem chodzili do pracy. Właśnie dlatego każdego ranka Lu Ci odsyłał mnie do firmy, a sam pół godziny później przyjeżdżał do niej samochodem.

     W obecności innych udawaliśmy, że łączy nas tylko współpraca biznesowa.

Comments
* The email will not be published on the website.
I BUILT MY SITE FOR FREE USING